W związku obojętnie z kim się wiążemy czy z kim chcemy być w relacji, możemy trafić na osobę z różnym stylem przywiązania o czym powiedziałam państwu tydzień wcześniej. Dobrze byłoby te style rozpoznawać w sobie i w partnerze, wtedy łatwiej będzie nam wyrażać własne potrzeby i zauważać potrzeby partnera oraz zrozumieć własne. Dziś postaram się bardziej sprecyzować jakie dokładnie zachowania prezentują osoby, które się przyciągają. Poznaliście państwo już style przywiązania, które wyjaśniałam w poprzednim odcinku, link do filmu gdyby ktoś miał ochotę sięgnąć do materiału.
Weźmy na przykład osoby z unikającym stylem przywiązania mają poczucie siebie, jestem ok i nagle tworzą relacje z inna osobą i w tej relacji zaczynają dostawać informacje, że coś jest z nimi nie tak bo partner oczekuje tego czego unikający nie może dać. Dla nich unikanie jest najważniejsze, mają też skłonność do tego, żeby widzieć różne złe cechy tej osoby, z którą się związali. Jest bardzo ostrożny w działaniu, nie pozwala zbliżyć się za bardzo do siebie, myśli że może w innej relacji spotka go coś lepszego. Natomiast osoby reprezentujące styl lękowo – ambiwalentny nie widzą tych złych rzeczy u innych, są w stanie wszystko wytłumaczyć na korzyść tej drugiej osoby i problemu szukają najczęściej w sobie. Czyli mamy osobę która oskarża i mówi, bo to twoja wina, bo to przez ciebie i mamy typ który z nim współgra i mówi na tak, to jest moja wina, bo gdybym to ja się bardziej postarał, postarała to między nami byłoby dobrze. I właśnie, gdyby dwie osoby były na tych samych stanowiska, to to nie byłoby walki. Partner, który zauważa lekowe prośby tego drugiego jest w stanie powiedzieć – przepraszam wiem, że czekałaś na mój telefon, wiem że to dla Ciebie trudne, rozumiem, że potrzebujesz mieć informację, ale jeśli Ty nie skomunikujesz tego z partnerem czyli nie powiesz jak się czujesz kiedy nie otrzymujesz od niego informacji, o tym, że jest Ci smutno , wpadasz w panikę, to nie masz szans by usłyszeć – rozumiem, postaram się o tym pamiętać, wiem jak to jest dla Ciebie ważne. Uznanie lęku, obawy partnera jest bardzo ważne, uznany on może być wtedy, kiedy jest szczera rozmowa, kiedy umiesz przekazać, że tak jest z Tobą, że tak czujesz i na ten moment trudno jest Tobie to zmienić, ale postarasz się by ten drugi nie czuł się osaczany i kontrolowany. Osoby, które są w lęku przed utratą więzi i słyszą od partnera komunikat: to jest irracjonalne, przesadzasz, przestań mnie kontrolować, przecież ja tylko nie zadzwoniłem, albo spóźniłem się parę minut, nie jestem małym dzieckiem, mam prawo być dłużej na siłowni itd. Kiedy lękowy mówi martwiłam się, ze coś Ci się stało, słyszy odpowiedź – daj spokój temu czarnowidztwu, ktoś przecież by Cię o tym powiadomił, czyli czuje się kontrolowany i nie rozumie że w lekowy czuje się zagrożony, bezpieczeństwa i to wzmaga jeszcze bardziej w nim lęk. Co możemy zrobić? Można to zmienić poprzez informację zwrotną, inny sposób zareagowania – czyli skoro to dla Ciebie takie ważne, to zrobię tak, zadzwonię, napisze wiadomość, w ten sposób Cię uspokoję. Taka reakcja daje poczucie bezpieczeństwa. Jednak pamiętajmy, że unikowy może czuć się również, tak, że jemu jest za dużo tego co chce lękowy i to trzeba też uszanować. Idealnie byłoby dobierać się w pary z kimś kto reprezentuje styl bezpieczny. Jeżeli ktoś z bezpiecznym stylem połączy się z kimś unikającym i ta osoba unikająca mówi – słuchaj jednak nie mogę się spotykać tak często, potrzebuję czasu dla siebie to styl bezpieczny akceptuje tę decyzję i sam organizuje sobie czas. Zajmuje się sobą, nie czeka, nie nalega, nie osacza tego drugiego. Lękowy w tej sytuacji będzie protestować zacznie się bać, że partner już nie kocha, że chce go porzucić, że nie jest wystarczający, myśli- jestem nudna dla niego i zaczyna się szukanie problemów w sobie, krytyka a w ślad za tym oskarżanie czy domaganie się potwierdzenia, że jest inaczej. Natomiast osoby bezpieczne potrafią ładnie wyregulować balans, bo dają, to co jest potrzebne i potrafią potwierdzać ważność swojego partnera. Mają w sobie akceptacje pewnego rodzaju oddalenia, ale również potrzeby bliskości. Nie oznacza to, że zawsze ten bezpieczny zrobi to co my chcemy, żeby było jasne. Nikt nie może być niczyim zakładnikiem, nikt do nikogo nie należy, każdy musi mieć swoją przestrzeń. Ponieważ warto to podkreślić, że jeżeli osoba spoza bezpiecznego stylu podąża w kierunku skrajności dla tego drugiego, to też może zaburzyć osobę z bezpiecznym stylem przywiązania.
Warto więc, rozpoznać w sobie jaki masz ten pierwotny styl przywiązania, zobaczyć jaką teraz w związku przyjmujesz pozycję. Możesz przyjąć pozycję domagającą albo unikającą. Te style mogę się zmieniać na przykład on bardzo się domagał, ale nie otrzymał, poczuł się poniekąd zawiedziony, zdradzony, następuje zmiana i on już tego nie robi, przestał, choć lata się domagał, walczył, zabiegał, ale i tak nie dostał od unikającego tego co potrzebował. W końcu się poddał. Wtedy uruchamia się ten drugi, bo widzi, że nie ma takiego zainteresowania jakie było, nie ma tej presji, więc zastanawia się co się wydarzyło, że parter był tak zaangażowany a już nie jest. Unikający jest w zakłopotaniu, bo on też potrzebuje bliskości, ale z pewnego dystansu, którego sam do końca nie rozumie, czyli jak według niego za blisko, to unika. I wtedy zauważasz, że reakcje na te zmiany są różne, ewaluują przez zabieganie i unikanie. Powodują huśtawkę nastroju i to jest męczące, kiedy jednego dnia jesteś fantastyczna a następnego wszystko robisz do kitu.
Można odnieść wrażenie niestabilności a czasem nawet obawy, że związek, który tworzymy jest patologiczny. Ale teorii a więzi, o której dziś mówimy, wskazuje, że twój styl przywiązania ma sens w odniesieniu do tego w jakim otoczeniu się wychowywałeś, czy jakie otoczenie Cię sformatowało, to jak funkcjonujemy w dorosłym życiu, to jest to czego się nauczyliśmy. Więc warto zaakceptować, że ja nie umiem inaczej na ten moment. Zobaczcie, zawsze w relacji oczekujemy – zrozum mnie, pozwól mi czuć się bezpiecznie, żebym mógł, mogła być, chcieć być w tej relacji. To jest to czego chcemy a robimy coś zupełnie innego. Najczęściej porozumiewamy się za pomocą walki, oskarżania, krytyki a wtedy ten drugi mówi ja nie chcę tak, odwraca się, odcina, idzie do garażu albo znika za komputerem na wiele godzin. W jego przekonaniu robi najlepiej by nie zaostrzać konfliktu i pogorszyć sprawy, bo widzi tylko oskarżenie i pretensje i jedyne co może zrobić to odciąć się, uciec ale wtedy nie dojedzie do porozumienia. Mój mąż na każdą kłótnie reagował tylko w jeden sposób, szedł spać, naprawdę, niezależnie jaka pora dnia była. Ja dostawałam szału, biegłam po domu sprzątając, pieliłam w ogródku a on spał. Nie mogłam zrozumieć, czułam się zlekceważona.
Drodzy państwo lęk, złość, żal odcina was od siebie. Zastanówcie się czy łatwo jest wam w takich chwilach przytulić się. Gdybyśmy mogli pominąć słowa i zobaczyć głębiej powód takiego zachowania partnera, jego niepokój, czasem panikę i przytulili go/ ją, nie mówiąc nic. Co wtedy by się stało? A co, jeśli Ty byś się zatrzymała i powiedziała: potrzebuję byś mnie przytulił, tak mam, nie radze sobie, albo radzę sobie najlepiej jak potrafię na ten moment. Co mogłoby się wydarzyć? Jakie ryzyko ponosisz, gdy prosisz o to czego potrzebujesz? Takich zachowań uczymy się w spotkaniach indywidualnych, na terapiach, w pracy z psychologiem czy coachem. Jest to piękne, kiedy ludzie uczą się zauważać i zmieniać swoje zachowania właśnie w terapii, ludzie zaczynają więcej widzieć, odkrywać złość i lęk i jego pierwotną przyczynę, czyli zamiast widzieć złość i prześladowcę w swoim partnerze, zaczynają widzieć osobę zalęknioną o więź i o relację z partnerem. Uczymy się rozumieć, że partner okazuje to w taki mało dla nas zrozumiały sposób. Łatwiej wtedy nam spojrzeć na wybuchy złości zupełnie z innej perspektywy. Mamy możliwość konfrontacji ze sobą również, kiedy czujemy wściekłość, żal, lęk, ale tak naprawdę, jedynego czego potrzebujemy to żeby On/Ona mnie przytulił i odwrotnie, bez lęku, że On mnie odrzuci. Największe awantury są wołaniem o bliskość, ale lęk, który jest pod spodem nie pozwala nam zrobić pierwszego kroku. Wstydzimy się i boimy zaryzykować. Cóż za paradoks, najbardziej pragniemy właśnie tego a wstydzimy się lub boimy o to poprosić. Gdybyśmy częściej spoglądali na relację nie z tego miejsca oskarżania, że on, ona nie kocha, jest okropny, ale z tego miejsca, że się boi, że np. mnie straci, może łatwiej by było zauważyć, te ważne, czułe punkty ogromnej wrażliwości, wynikające z deficytów, których doświadczaliśmy we wcześniejszych relacji. Patrzcie wiec na swoje relacje przez ten pryzmat, po to by uczyć się wzajemnej dostępności dla siebie, wtedy, kiedy będziecie siebie potrzebować.
Kochani, osoby lękowe najbardziej boją się samotności, boją się osamotnienia i tego że zostaną porzucone, natomiast osoby o stylu unikającym najbardziej potrzebują akceptacji bo one się boją, że zostaną odrzucone, to może to z jednej strony jest to samo bo oznacza- brak relacji, ale tutaj jest porzucenie czyli zostawienie na samotność a tam jest odrzucenie, nie akceptuję Cię, nie chcę z tobą być , widzę żal, rozczarowanie, nie rozumiem tego i nie mogę tego znieść.
Budujmy wiec relacje ze świadomością i zamiast oskarżać- bo ty mnie nie rozumiesz, nie dajesz mi , nie mogę na tobie polegać, warto powiedzieć, dlaczego to jest dla mnie ważne. Powiedzieć wprost, szczerzę i bez złości – kiedy nie macie długo z pracy ja dzwonię, ty nie odbierasz telefonu, to ja mam w sobie lek, odzywa się we mnie to wspomnienie z dzieciństwa ojca, który nie wracał i ja nie mogę nad tym zapanować. Wtedy tak druga osoba może wiedzieć, że to ma sens. Może przestanie myśleć, że go kontrolujesz, traktujesz jak matka, której musiał się spowiadać ze wszystkiego. Wtedy, kiedy wiesz, dostajesz komunikat, to możesz to sobie poznawczo poukładać w sobie, będziesz się czuć bezpiecznie. Tworzyć związek w zaufaniu, jest niezmiernie ważne. Komunikat, ja widzę cię rozumiem i Jestem w stanie zaufać, co nie oznacza, że zawsze, wszystko dostanę, ale ja mam zaufanie do tego co powiedziałaś/ łeś, czyli że jestem brana pod uwagę. Nie bójmy pokazywać sobie wrażliwość. Osoba lękowa traci grunt pod nogami, czasem wygląda jakby nie miały hamulców, kiedy krzyczą, czuje się zranione, mówi, myśli niedorzeczności, straszy rozstaniem, manipuluje słowem i zachowaniem. Jednak, gdy tylko się uspokoją, to wracają do pozytywnych emocji. Szukają zgody, chcą wszystko naprawić. Jednak nie zawsze się to udaje, ponieważ kiedy po drugiej stronie jest osoba unikowym stylem przywiązania, zupełnie inaczej reagują na kłótnie. Jest fantastyczna książka- „partnerstwo bliskości” gdzie te style są dokładnie opisane. Uczmy się rozpoznawać i dowiadywać się co nas uruchamia i jak ja reaguję i co mogę z tym zrobić. Byłoby cudownie gdybyśmy umieli zauważać siebie widzę, że się boję, ja widzę, że mi jest trudno, ja widzę, że reaguje w taki sposób, który jest trudny dla ciebie, co ty na to, co możemy razem zrobić, by budować relacje ze sobą? Kiedy ty wiesz i potrafisz powiedzieć – potrzebuję cię. To buduje zaufanie. Oczywiście, że wymaga to odwagi, żeby powiedzieć do partnera patrząc mu prosto w oczy, ale powiedzenie tego aktywuje nasz system przywiązania, aktywuje mnóstwo emocji. Ale tylko dzięki temu możemy zacząć rozmawiać z sobą w bezpieczny sposób, możemy poczuć sobą co się z nami dzieje i powoli, systematycznie zamieniać ten negatywny schemat na pozytywny. To wszystko o czym mówimy dziś to strategie radzenia sobie z emocjami. Uczenia się i doświadczania, zakochiwania się w tym drugim, dojrzale w szacunku i zaufaniu, wzajemnym zrozumieniu, chcieć zrobić czy odpowiedzieć na potrzeby partnera, choć czasem to nie jest łatwe, ale staram się być uważna na siebie i na Ciebie. Zależy mi żebyśmy oboje poczuli się bezpiecznie. Ja jestem ważna i ważny jesteś Ty.
Mam nadzieję, że mogłam przybliżyć państwu rodzaje więzi, które kierują naszymi wyborami, emocjami by zrozumienie pomogło wam budować zdrowe relacje, bez lęku i żalu.